Nowy album Justina Biebera <em>„SWAG”</em> jest naprawdę świetny
Czy marzyłeś kiedyś o tym, żeby znaleźć się w głowie Justina Biebera? Ja też nie. Słucham Biebera dla takich hitów jak „Sorry” – a nie po to, żeby analizować ludzką kondycję. A jednak na jego najnowszym albumie , SWAG , który niespodziewanie wydał w piątek, nie da się tego nie zrobić. Od przepełnionych poradami wstawek, przez teksty o swoim małżeństwie, po bezpośrednie odniesienia do jego viralowych tyrad przeciwko paparazzi – Bieber patrzy prosto w lustro i zmusza nas wszystkich do pójścia w jego ślady. Czy to niekomfortowe? Bardzo.
Jest też całkiem niezły. Na tym gęstym, 21-utworowym albumie jest mnóstwo wypełniaczy w stylu lo-fi. Ale kilka utworów, takich jak „Daisies” i „All I Can Take”, opiera się na mocnych, przepełnionych pogłosem melodiach. Nowi twórcy, tacy jak cudowne dziecko gitary Mk.Gee i artysta alternatywnego R&B Dijon, wnoszą do SWAG surowy, eksperymentalny charakter, który pasuje do chaotycznych, pełnych wyznań tekstów Biebera. Właściwie, gdyby oceniać SWAG wyłącznie po tym, jak chaotyczny jest ten album, to byłby to wręcz cholerny majstersztyk.
W utworach takich jak „Glory Voice Memo” i „Butterflies” Bieber wygaduje bzdury, podczas gdy ja podjadam popcorn i słucham aktualizacji statusu jego burzliwego małżeństwa z modelką i dyrektor generalną marki kosmetycznej Hailey Bieber oraz jego burzliwego rozstania z byłym menedżerem Scooterem Braunem. Nawiasem mówiąc, jest ich mnóstwo. W całym SWAG Bieber zagłębia się w dramat, oferując spojrzenie na swoje życie ukryte za nagłówkami. Bo co innego może zrobić piosenkarz uwikłany w swoje emocje, niż śpiewać o tym, jak się z nimi zmaga? Radzić sobie z nimi w bezpiecznej, prywatnej przestrzeni, takiej jak terapia? Nie bądź głupi.
Oto trzy wnioski z tekstu piosenki SWAG , który najbardziej odsłania prawdę o życiu osobistym Biebera.
Justin i Hailey mają się świetnie.Od miesięcy krążyły plotki o stanie małżeństwa Bieberów, a fani i media spekulowały, że para może być bliska rozwodu. Sama Hailey odniosła się do zarzutów w swoim niedawnym artykule na okładce Vogue'a , mówiąc bez ogródek, że para nadal jest razem i że nie podobają jej się plotki. Ale na wypadek, gdyby to nie było wystarczająco głośne dla osób z tyłu, Bieber podwoił stawkę w ich miłości w utworze „Walking Away”, w którym śpiewa o trzymaniu się żony w trudnych chwilach: „Byłaś moim diamentem / Dałem ci pierścionek / Złożyłem ci obietnicę / Powiedziałem ci, że się zmienię / To po prostu ludzka natura / Te bóle dorastania / I kochanie, nie odejdę”. Nazywa również swoją żonę „kultową” w „Go Baby” i wykrzykuje jej etui na telefon z błyszczykiem do ust. Czy mąż, który jest jedną nogą za drzwiami, robiłby darmową promocję linii kosmetyków swojej żony? Myślę, że nie.
Justin nie lubi, gdy ktoś ciągle pyta go, czy wszystko w porządku.Słuchajcie, Bieber nie jest jedynym, który kiedykolwiek przeszedł przez jakieś gówno. Wszyscy przez to przechodziliśmy i na szczęście większość z nas może to robić w ukryciu. To nie był przywilej, jaki miał Bieber, któremu niemieckie władze skonfiskowały małpę, odkąd stał się sławny w wieku jedenastu lat. A konieczność publicznego znoszenia bólów dorastania? To ciężkie, mówi Bieber w jednej z trzech nagranych rozmów z komikiem Druskim. Otwarte spekulacje na temat jego zdrowia psychicznego odbijają się na piosenkarzu.
„Zaczyna mi się wydawać, że to ja mam problemy, a wszyscy inni są idealni” – mówi Bieber w programie „Therapy Session”. Oczywiście, nikt nie jest idealny. Przynajmniej Bieber ma na tyle oleju w głowie, by grzecznie odmówić Druskiemu Black & Mild, który twierdzi, że to mu rozjaśni umysł. Czytelnicy, paliłem Black & Mild. Podczas jazdy poczułem tak silny zawrót głowy, że musiałem się zatrzymać. Nie rozjaśniło mi to umysłu.
Justin jest w błędzie.Znasz te wszystkie szokujące posty Biebera w mediach społecznościowych? Jak seria emotikonów, które opublikował po napisaniu, a następnie usunięciu, dziwnego komentarza na Instagramie dotyczącego pierwszej okładki Vogue'a jego żony? A może jego viralowe konfrontacje z paparazzi? Weźmy na przykład incydent, w którym zbeształ fotografa za to, że nie „zauważył”, że „zajmuje się interesami”, co oczywiście natychmiast stało się memem.
Spokojnie, chłopaki. To tylko Bieber trolluje media, „cieszy się mediami społecznościowymi jak cała reszta, po prostu robi to po swojemu”, jak twierdzi Druski. Bieber nadał nawet tytuł jednemu ze swoich utworów „Standing on Business” po incydencie z paparazzi i posunął się nawet do tego, że zamieścił oryginalne audio wraz z komentarzem na temat specyficznej wymowy słowa „business”.
Wykorzystujesz swój viralowy incydent z paparazzi do stworzenia treści na albumie, o której wiesz, że wywoła dyskusję i stworzysz niezliczone artykuły spekulujące na temat twoich intencji, w tym ten, który właśnie czytasz? Może on naprawdę nas trolluje.
esquire